wtorek, 17 grudnia 2013

wtorkowe motywacje :)

W weekend zabierałam się za pisanie posta, ale jednak nie dałam rady.. Wiadomo, że życie rzeczywiste jest ważniejsze od bloga, przynajmniej dla mnie, a że Święta coraz bliżej...
W sobotę wybrałam się pobiegać. Był to mój pierwszy bieg w dzień, a dokładniej od rana, bo zawsze biegam wieczorem, tak żeby mnie nikt nie widział (haha). Jednak przełamałam się i było nawet fajnie. :))

Założyłam osobny folder, do którego wrzucam wszystkie zdjęcia, które mnie w jakiś sposób motywują.. Postanowiłam kilka z nich wrzucić na bloga, może komuś się spodobają.. :)








                        Pod choinkę chciałabym dostać takie piękne butki do ćwiczeń. :))


A na koniec trochę humoru. :)














NIE PODDAM SIĘ!

sobota, 7 grudnia 2013

pomocy?

No i nadszedł ten czas, że spadł śnieg (trochę dużo śniegu), ulice i chodniki pokryły się kilkucentymetrową warstwą morderczego lodu, a do tego w całej Polsce szaleje sobie Ksawery.. (Och, jak tu nie kochać zimy?!) Póki co nie wybrałam się jeszcze na bieganie po śniegu i lodzie, bo bieganie w takim wietrze raczej do przyjemnych i bezpiecznych nie należy. Ale dzisiaj jest już trochę spokojniej, więc może jutro już dam radę wyskoczyć w zaspy. :)

A co do tytułu..
Ostatni raz mierzyłam się dwa tygodnie temu (a ważyłam w październiku). Od tego czasu ćwiczyłam codziennie, jadłam według diety, więc dzisiaj weszłam zadowolona do łazienki i zaczęłam się mierzyć, a kiedy to zrobiłam i porównałam wyniki, to myślałam, że tą, w sumie niczemu winną miarkę rozerwe na strzępy! Od dwóch tygodni centymetry nie spadły z żadnej części ciała, a w niektórych miejscach, chyba ich nawet przybyło..
Fakt, że mierzyłam się po śniadaniu.. ale zjadłam na nie płatki z mlekiem i kromkę ciemnego chleba z miodem, więc od tego posiłku brzuch by mi nie urósł, a tym bardziej uda?!
Wkurzona, poszłam do miasta po baterie do wagi, ale oczywiście wróciłam do domu po dwóch godzinach, spędzonych w sklepach. Odpaliłam moje narzędzie tortur, i czekam na wynik. sprawdzam trzy razy czy aby na pewno dobrze wyświetliło cyfry. No więc okazało się, że przez ten miesiąc ćwiczeń, zamiast schudnąć, przytyłam kilogram !!!

Ech, nie mam pojęcia co się dzieje. Zrobiłam rachunek sumienia, i grzeszkami, które mogły przyczynić się do zatrzymania są:

1. Podjadanie świeżych bułeczek: prawie codziennie, w drodze do domu, wstępuje do sklepu i kupuje sobie jedna albo dwie świeże, pszenne bułeczki, ale czasami też zdarzyło mi się w domu zjeść coś nadprogramowego, więc jednak moja dieta nie była tak idealna.. :(

2. Za mało wody: nie od dziś wiadomo, że piję za mało.. czasami jest tak, że przez cały dzień wypije tylko herbatę do śniadania, i herbatę do kolacji.. A to jest zdecydowanie za mało, i ja to bardzo dobrze wiem..

3. Za mało snu: nie wiem czy to może mieć jakiś wpływ, ale faktem jest, że od jakiegoś czasu później chodzę spać, i śpię po 7 godzin, a w weekendy kładę się o 3 i wstaje o 12.. A powinnam spać 8 godzin i kłaść się o rozsądnej porze, a nie nad ranem.. :)

Przez ten tydzień chcę zrobić taki mały test.. Będę jeść wszystko tak, zgodnie z dietą, bez żadnego podjadania, i będę starała się pić, przynajmniej ten litr wody dziennie. A do tego, spanie 8 godzin, a nie 6 Jeśli mimo to nie schudnę, wybiorę się w końcu do innego dietetyka. :)

 A teraz biegnę wykonać CARDIO POWER & REISTANCE.. :))
















 NIE PODDAM SIĘ.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

(2) Fit Test i pierwsze minusowe bieganie, a jak! :)

No więc minęły już dwa tygodnie mojej przygody z Insanity. I z dumą mogę powiedzieć, że nie opuściłam (jeszcze) żadnego treningu! Jedynie parę razy zamieniłam kolejność dni. Narazie nie mogę porównać spadku wagi, o ile taki jest, bo moja waga nadal jest bez baterii, ale jutro wyskoczę do kiosku po nie i w weekend możliwe, że pochwalę się tutaj. :) Ale mogę porównać sobie ilość wykonanych powtórzeń w Fit Teście. A więc :

SWITCH KICKS             80   84
POWER JACKS              38    48
POWER KNEES              78   74
POWER JUMPS               34   48
GLOBE JUMPS                  8   11
SUICIDE JUMPS              11  12
PUSH-UP JACKS             15 15
LOW PLANK OBLIQUE 40 54


Niektóre ćwiczenia, np. push-up jacks nie są moimi ulubionymi, bo ledwo radzę sobie ze zrobieniem pełnej pompki, więc.. :))
Ale jest różnica i to jest najważniejsze!


 Dzisiaj też wybrałam się na (pierwsze) bieganie przy minusowej temperaturze. Chciałam sprawdzić czy sobie poradzę. Chociaż zmarzluchem nie jestem, to bałam się trochę, bo wcześniej nawet sobie nie wyobrażałam, że zimą, przy minus pięciu stopniach można iść na spacer, a co dopiero biegać.
No więc poszłam.. i pobiłam swój 'rekord'. Pierwszy raz biegałam non-stop przez 30 min (haha!)
i to w takie zimno. Szczerze, spodobało mi się to. :) A najbardziej miny przechodniów i kierowców, kiedy ich mijałam. Haha :)


















     NIE PODDAM SIĘ.

niedziela, 24 listopada 2013

Insanity

Dzisiaj mija pierwszy tydzień, mojego małego wyzwania. A mianowicie, rozpoczęłam treningi INSANITY. Treningi rozłożone są na 6 dni, od poniedziałku do soboty i niedziela wolna, ale wczoraj sobie odpuściłam, bo nie czułam się najlepiej. Ale po napisanie tego posta, biorę się od razu za spalanie dzisiejszego ciasta i nadprogramowej ilości mandarynek.. :D

A wracając do minionego tygodnia.. Cały tydzień wytrwałam, nie jedząc słodyczy i ćwicząc.. Więc, gdy przyszła sobota, czyli czas na ważenie i mierzenie, po obudzeniu od razu pobiegłam do łazienki z miarką i moim notesikiem. Okazało się, że centymetry w ogóle nie zmalały, a w wadze jak na złość wyczerpała się bateria! :( No, ale ważne, że ja czuję się od razu mniejsza, lżejsza, ale czuję też mięśnie brzucha. :)

















NIE PODDAM SIĘ.

niedziela, 17 listopada 2013

Księżyc, a odchudzanie

Jak już wiadomo, księżyc wpływa na przypływ i odpływ oceanów, wzrost roślin, a nawet na nasze zachowanie.. Podczas pełni dochodzi też do większej liczby przestępstw, samobójstw oraz pogorszeń zdrowia. Ale okazuje się, że działa też na naszą wagę!

Okres między jednym, a drugim nowiem trwa 29 dni, czyli dokładnie tyle ile cykl menstruacyjny u zdrowej kobiety. W tym czasie księżyc przechodzi cztery fazy: nów, pierwsza kwadra, pełnia i ostatnia kwadra.

Nasz organizm w 80% składa się z wody, dlatego też podczas pełni zatrzymuje on wodę i gorzej trawimy.
W ostatniej kwadrze, czyli od pełni do nowiu, kiedy księżyca ubywa łatwiej jest nam schudnąć. Przyspieszona jest przemiana materii, nerki szybciej pracują, więc pozbywamy się wody i toksyn z organizmu. W tym czasie też chętniej uprawiamy sport i po prostu czujemy się lepiej.

Gdy nadchodzi nów  "(...) na ludzi, zwierzęta i rośliny działają szczególne impulsy, które powodują, że - na przykład - całodzienny post może zapobiec wielu chorobom, ponieważ gotowość do oczyszczania się ciała jest w tym okresie najwyższa" 

Po nowiu księżyc zaczyna rosnąć, jest to tzw. pierwsza kwadra. Podczas tej fazy organizm magazynuje energie Lepiej przyswaja witaminy oraz nabiera dodatkowych kilogramów. Aby nie przytyć, musimy szczególnie przestrzegać diety.


Tak się złożyło, że akurat dzisiaj przypada pełnia. A więc od jutra jest najlepszy czas na chudnięcie.
Ostatnio trudno jest mi schudnąć, więc spróbuje odchudzać się razem z księżycem. Zobaczymy co z tego wyniknie. :)















NIE PODDAM SIĘ

sobota, 16 listopada 2013

;)

Kolejny post, po 10 dniowej przerwie, tym razem z przyczyn nie zależnych ode mnie.. Niestety, na problemy z komputerem nie mam zbyt dużego problemy, a w tym tygodniu nie miałam do niego dostępu.To w pewnym sensie mnie usprawiedliwia, ale na prawdę chciałabym móc pisać tutaj częściej. Czasami po prostu nie mam pomysłu na temat, a jak już, na przykład planuje od dłuższego czasu napisać post o tym, jak księżyc wpływa na nasze odchudzanie, to znajduje się masa rzeczy i spraw, które są ważniejsze..
Dzisiaj tylko chciałam się tutaj zameldować, że żyje, trzymam dietę, ale gorzej z ćwiczeniem.. Ehhh.. :(
A na jutro planuję post, o którym wspomniałam wyżej, czyli: o tym jaki wpływ ma księżyc na nasze odchudzanie.
Mam nadzieję, że nie skończy się tylko na planowaniu. :)


















NIE PODDAM SIĘ.



 

czwartek, 7 listopada 2013

.. :)

Na samym początku muszę się wytłumaczyć, czemu mnie tyle czasu tu nie był, a więc.. Ostatni tydzień był dla mnie w ciągłym biegu, tak jak zresztą cały październik, ale to dlatego, że obchodziłam urodziny i na weekend była u nas rodzina w domu. Tak jak przez tydzień starałam się ograniczać słodkie, tak w weekend uległam pokusie i skosztowałam troszkę ciast.. Jednak zawzięłam się, i od poniedziałku coraz lepiej mi idzie omijanie słodkości.
Patrząc na moje posty, w prawie każdym pisze, to o tym, że podejmuje wyzwanie z przysiadami, to, że zaczynam treningi obwodowe.. albo ograniczam słodycze, a po jakimś czasie po prostu odpuszczam.. Pisze, że idzie mi coraz lepiej, a przychodzi jakaś rodzinna impreza i dieta idzie w kąt..

Tak jak wczoraj cały dzień było bardzo dobrze, a wieczorem zjadłam hot-doga.. po którym zresztą było mi potem niedobrze (pewnie za karę), ale za to zrobiłam "pure cardio" z insanity i 10min trening pośladków.

Dlatego na razie, nie podejmuje żadnych "dużych" wyzwań, tylko chcę zacząć przestrzegać moją dietę i codziennie ćwiczyć. A potem pomyślę nad wyzwaniami.



niedziela, 27 października 2013

Cytaty

Przyznaje się, że wczorajszy i dzisiejszy dzień nie były najlepsze. Zapędziłam się na maksa..3 kawałki pizzy, parę chipsów, sałatka i na koniec "Ptasie Mleczko" z karmelem (jakie to jest pyszne!). Dzisiaj od rana też sałatka i masa słodyczy.. A teraz chodzę z pełnym żołądkiem i czuję się jakbym zaraz miała wybuchnąć.
Żeby choć trochę zmniejszyć swoje poczucie winy, dzisiaj półtorej godziny ćwiczeń, i nie ma, że boli! :D


Ostatnio znalazłam na laptopie cytaty, które są dla mnie bardzo motywujące :

,,Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska." (J. Piłsudski)
 

,,Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość. (Michał Anioł).
 

,,Może się zdarzyć ,że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.( Coco Chanel)
 

,,Kto czyta książki, żyje podwójnie."( Umberto Eco)"

,,Człowiek to rzeczownik, a rzeczownikiem rządzą przypadki." (K.Siesicka)
 

,,Jeśli ktoś idzie prosto przed siebie, nie zajdzie zbyt daleko."


















NIE PODDAM SIĘ

wtorek, 22 października 2013

BIEGANIE NOCĄ

Na początku chciałam przeprosić za tak długą nieobecność. Cały weekend jeździłam gdzieś w gości, albo goście przyjeżdżali do nas.. Nie zabrakło też oczywiście pysznych ciast.. Co jak co, ale babcinemu serniczkowi trudno się oprzeć. Niestety, ja troszkę przesadziłam.Czuję, że w przyszłym tygodniu też nie będzie dietetycznie, bo obchodzę urodziny.. ale postaram się nie szaleć.
Dzisiaj mam za sobą godzinę zumby. Wracając spacerkiem do domu postanowiłam, że wyjdę pobiegać. Trzeba korzystać z ostatnich dni/wieczorów ciepła, a tym bardziej gdy na dworze jest tak pięknie. Uwielbiam wieczory, jasno świecący księżyc.. :) Nie miałam dokładnie wyznaczonej trasy, po prostu wyszłam i pobiegłam. Moja kondycja nie jest jeszcze najlepsza, dlatego po ok. 1 kilometrze stwierdziłam, że czas zawrócić. Przebiegłam jakieś 100m i nagle musiałam po prostu przerwać bieg. Ból w podbrzuszu był tak mocny, że nie dałam rady biec dalej, zwolniłam i po prostu szłam. Odczekałam aż ból minie i potruchtałam dalej. Nie licząc marszu przebiegłam 2 km. Więc i tak się cieszę.
Mam nadzieję, że taka pogoda jak dzisiaj nie zniknie nagle, i nie pojawią się przymrozki :(

Ustaliłam nowy/stary cel: 69 kg. Brakuje mi 6 kilogramów.. Daję sobie czas do 1 lutego! 

Mam nadzieję, że uda mi się go osiągnąć wcześniej. Mam motywację, prawdopodobnie w wakacje jadę do Anglii i chcę tam wyglądać dobrze, a nie jak tłuścioch. Najgorsze są słodycze, ale muszę je ograniczyć. Musi mi się w końcu udać !














               NIE PODDAM SIĘ

poniedziałek, 14 października 2013

wczorajsza desero-kolacja, dzisiejszy rekord życiowy i tablica motywacyjna

Po wczorajszym treningu czekała na mnie w lodówce pyszna desero-kolacja, którą przygotowałam sobie przed biegiem. A był to mianowicie: 


JOGURT BANANOWO-KAKAOWY PRZEKŁADANY RODZYNKAMI, SŁONECZNIKIEM I PŁATKAMI OWSIANYMI, POSYPANY WIÓRKAMI KOKOSOWYMI

nie wiem czemu, ale zdj nie chce dodać się jak jest odwrócone  

Przepis jest banalny:

Jednego banana miksujemy na gładką masę, dodajemy jogurt oraz łyżkę kakao i mieszamy.
Do wysokiej szklanki wsypujemy po kolei składniki, według własnego uznania.
Całość posypujemy wiórkami kokosowymi i wkładamy do lodówki na ok 30 min.
I wcinamy !


Dzisiaj moja tablica korkowa zamieniła się w motywacyjną tablicę :)
Wybrałam zdjęcia, które mnie najbardziej motywują do pracy nad sobą.
Niestety nie zmieściłam kalendarza treningowego, ale znalazłam inne rozwiązanie.
W moim pokoju wisi też taka tablica, po której można pisać pisakami. Od dawna jej nie używałam, ale teraz w końcu przyda się do czegoś pożytecznego.


Taaak, bardzo dokładny i profesjonalny.. ale mi wystarczy ! :) Będę w nim zapisywać każdego dnia wykonane ćwiczenia. 
Tak jak np. dzisiaj z wielką dumą wpisałam na tablicę swoje pierwsze, przebiegnięte 3 km!!! 
Dystans ten przebiegłam w czasie 19:19 min, więc jestem z siebie naprawdę zadowolona. Udowodniłam sobie, że jak się coś chce, to można to osiągnąć. Teraz czeka na mnie 5 km do pokonania. :)














 NIE PODDAM SIĘ

niedziela, 13 października 2013

wieczór dla siebie

Przez ostatnie tygodnie nie miałam zbytnio czasu dla siebie.. w tygodniu szkoła, a w weekendy imprezy rodzinne: roczek, urodziny, wesele.. Na szczęście dzisiaj wróciliśmy do domu dosyć wcześniej. Więc o 19 poszłam pobiegać, a potem długa, gorąca kąpiel. O tak, tego mi było trzeba. Teraz wypilingowana i nabalsamowana planują swoją tablicę motywacyjną. Znajdować się ona będzie nad biurkiem, póki co wiszą na niej jakieś zdjęcia i kartki z wakacji, ale jutro mam zamiar przypiąć plan treningowy (który muszę opracować) i motywacyjne zdjęcia oraz hasła.
W jutrzejszym poście dodam przepis na pyszny deser, który dzisiaj zjadłam jako posiłek po treningu. :)


See you tomorrow :))














NIE PODDAM SIĘ

wtorek, 8 października 2013

NIE GARB SIĘ !

Już od dawna nie podobała mi się moja postawa. Często słyszałam też od rodziny " Nie garb się! ", ale jakoś nigdy mnie to nie ruszało do pracy. Jednak kiedy oglądałam zdjęcia po różnych imprezach, to aż było mi wstyd, że tak źle wyglądam. Teraz coraz częściej zwracam uwagę na prostowanie się. Moim problemem jest najbardziej kark, przed schudnięciem to był na nim tłuszcz, teraz tłuszcz znikł, a pozostały okrągłe plecy. 

Wada ta powstaje przez osłabienie mięśni grzbietu i wysunięcie głowy i barków do przodu, przyczyną jest przeważnie zbyt duże obciążenie mięśni grzbietu. Takie schorzenia powstają, np. przy siedzącej pracy czy nauce. Dlatego jest to najczęściej występująca wada kręgosłupa.
Sposobem na skorygowanie jej, są np. ćwiczenia korekcyjne (takie jak w szkole podstawowej).

Poszperałam trochę po internecie i znalazłam :

    Ćwiczenia w leżeniu przodem, niektóre z nich często wykonuje


oraz tzw. koci grzbiet 


Oczywiście jest więcej takich ćwiczeń, ale wybrałam te, które ja sama wykonuje lub zacznę wykonywać. 

Wiadomo też, że przez samą gimnastykę nie poprawimy swojej postawy. Trzeba pilnować siebie i zawsze trzymać głowę prosto i pierś do przodu !


A tak na podsumowanie filmik Fittapy2 :



















NIE PODDAM SIĘ
 

poniedziałek, 30 września 2013

poranne ćwiczenia ?

Od jakiegoś czasu codziennie wstaję pół godziny wcześniej, czyli o 6.30.
Nie było mi łatwo przestawić się na takie zrywanie, mimo, że to tylko 30 min to wizja poleżenia sobie pod ciepłą kołderką przez ten czas, zamiast męczących ćwiczeń w zimnym pokoju była o wiele bardziej kusząca. Jednak dałam radę, najbardziej zmotywował mnie do tego ten obrazek :


Zawsze kiedy chciałam odwrócić się na drugi bok,powtarzałam sobie te słowa i podnosiłam się z łóżka.


Jednak do tej pory moimi porannymi ćwiczeniami było 20 min pedałowania na rowerku, i czasami kilka pajacyków, brzuszków i rozciąganie. Dzisiaj postanowiłam trochę to zmienić, bo przecież 30 minut można lepiej wykorzystać niż tylko na rowerek. Tak więc ułożyłam sobie mniej-więcej mój poranny trening.

Czas trwania: ok 30 minut

10 min - rowerek stacjonarny
 ok 5 min- rozciąganie
40 pajacyków
40 brzuszków
20 pompek
60sek. plank
20 przysiadów


Czas zależy od tego jak wcześnie uda mi się wstać, czasami będę dłużej pedałować rowerkiem. :)

Teraz, przede mną trening z Zuzką, trening siłowy-który odpuściłam w piątek i jakieś krótkie cardio.
Dzisiaj 19 dzień wyzwania SQUAT CHALLENGE, czyli 160 przysiadów. Auć. :)









NIE PODDAM SIĘ 


czwartek, 26 września 2013

MOTYWACJE "reason to be fit"

Wczoraj znalazłam artykuł o tym jak prawidłowo wykonywać przysiady i zobaczyłam jakie błędy robię.. Zrobienie 120 przysiadów zajmowało mi ok 5 min i nic po nich nie czułam.. Po wczorajszych 135 'prawdziwych' przysiadach nie czułam nóg, i byłam cała spocona. Naprawdę nie było to łatwe zadanie.
Ostatnio zaczęłam wstawać pól godziny wcześniej i zwykle, tylko po to żeby 20 min popedałować na rowerku stacjonarnym. Do tego robię 10 pajacyków i się rozciągam..
A na koniec  trochę motywacji, czyli powody do bycia fit.. Wybrałam te, której mnie najbardziej motywują.


















NIE PODDAM SIĘ

wtorek, 24 września 2013

moje wrażenie po ZUMBIE

Już od dłuższego czasu chciałam wybrać się na zajęcia zumby, ale jedyne, które organizowano w moim mieście były dość drogie. Jednak po wakacjach na sali gimnastycznej w jednej ze szkół zorganizowano zajęcia, które od razu zyskały swoje fanki. Dwa tygodnie zbierałam się do tego aby tam pójść, no i ... poszłam. Stresowałam się trochę, że pójdę tam sama, i inne osoby będą się krzywo patrzeć na takiego grubasa jak ja.. Ale myliłam się. Instruktorka okazała się baaardzo miła. Podczas zajęć nikt nie mierzył nikogo wzrokiem i nie obgadywał, każdy starał się robić każdy krok dobrze, i wiadomo, nie wszystkim to wychodziło idealnie. Były kobiety w wieku 20 lat, ale i też po 50-ce, a nawet małe dzieci.
Zajęcia trwają godzinę, i można wykupić karnet: 50 zł za 10 godzin zajęć. Jak dla mnie jest to dobra cena. :)

 Na prawdę polecam takie grupowe zajęcia, świetny sposób na spędzenie czasu i spalenie kalorii :)








NIE PODDAM SIĘ

niedziela, 22 września 2013

WEEKEND I NOWE WYZWANIA

Zaczynam stosować sposoby na podjadanie, i muszę powiedzieć, że nieźle mi idzie, ale... mama wczoraj upiekła pyszne ciasto ze śliwkami i kruszonką, i tak jak nie jem ciasta (spróbowałam tylko malutki kawałeczek) to co chwilę zeskubuję kruszonkę, którą uwielbiam i nie mogę się oprzeć :( Na szczęście ciasto pewnie zaraz zostanie skonsumowane przez moją rodzinkę, więc będzie po problemie.
Dzisiaj zaczęłam dietę 1300 kcal.. Lubię ją, bo jestem na niej zawsze najedzona i nie mam nawet ochoty na jedzenie czegoś częściej niż co 2 godziny.. jednak 1000 kcal to zdecydowanie za mało.
Zwiększam mój wysiłek fizyczny, czyli od wtorku zapisuję się na ZUMBE, także w środę pewnie pojawi się moja opinia co do tego rodzaju aktywności. Chciałabym też zacząć trening siłowy w domu, bo niestety do siłowni mam 15 km drogi, ale.. posiadam tylko ciężarki 0,5 kg i 1 kg więc jest to trochę mało, jak czyta na innych blogach to dziewczyny trenują z obciążeniem ok 5 do 10 kg.
Myślałam, żeby może na początek wziąć butelki, zawsze to trochę więcej niż 1 kg ? Poszukam jeszcze informacji na ten temat. :)







NIE PODDAM SIĘ

piątek, 20 września 2013

PODJADANIE: czas to zakończyć !

Ostatnio ograniczyłam słodkie, póki w kuchni nie jest otwarta jakaś czekoladka, to jest dobrze.. (no ostatnio troszkę przesadziłam z białą czekoladką- na szczęście już została zjedzona). Ale kiedy nie ma w domu słodyczy to 'muszę' podjeść coś innego, najczęściej jest to duża porcja owsianki z musli, dosłodzona do smaku cukrem waniliowym i kanapeczki z miodkiem- podkreślam KANAPECZKI, a nie kanapeczka.. przeważnie jeszcze z białego chlebka..
Dobrze wiem, że nie powinnam tak podjadać. Dlatego od jutra zaczynam WALKĘ Z PODJADANIEM. Poszukałam w internecie kilka sposobów, które zacznę stosować. Oto kilka z nich:

1. Dokładne analizowanie: smaku, zapachu i wyglądu potrawy, skupianie się na jej gryzieniu i przełykaniu. Podczas posiłku powinniśmy skupiać się tylko na jedzeniu - nie oglądać telewizji, nie czytać gazet ani książek. Wtedy jesteśmy najedzeni, i nie czujemy potrzeby podjadania.

2. Planowanie posiłków. Kiedy przychodzimy głodni do domu, nie najadajmy się wszystkim co nam wpadnie w ręce. Napijmy się świeżo wyciśniętego soku z warzyw czy owoców, wody mineralnej albo herbaty i wtedy zabierzmy się za gotowanie zdrowego obiadu albo kolacji.

3. Pilnowanie godzin posiłków. Jedzmy co 2-3 godziny. Najlepiej zaplanujmy sobie, o której godzinie będziemy jadły posiłki i trzymajmy się tego planu.

4. Picie wody zarówno przed jak i po posiłku, a także między nimi. Kiedy mamy ochotę coś podjeść napijmy się szklanki wody. W ciągu dnia powinniśmy wypijać ok. 2,5 litra wody !
( To jest u mnie problem, bo czasami zdarza się, że w dzień wypiję tylko szklankę herbaty )

Myślę, że są one bardzo łatwe do wprowadzenie w życie. Wystarczy tylko chcieć.






NIE PODDAM SIĘ