sobota, 7 grudnia 2013

pomocy?

No i nadszedł ten czas, że spadł śnieg (trochę dużo śniegu), ulice i chodniki pokryły się kilkucentymetrową warstwą morderczego lodu, a do tego w całej Polsce szaleje sobie Ksawery.. (Och, jak tu nie kochać zimy?!) Póki co nie wybrałam się jeszcze na bieganie po śniegu i lodzie, bo bieganie w takim wietrze raczej do przyjemnych i bezpiecznych nie należy. Ale dzisiaj jest już trochę spokojniej, więc może jutro już dam radę wyskoczyć w zaspy. :)

A co do tytułu..
Ostatni raz mierzyłam się dwa tygodnie temu (a ważyłam w październiku). Od tego czasu ćwiczyłam codziennie, jadłam według diety, więc dzisiaj weszłam zadowolona do łazienki i zaczęłam się mierzyć, a kiedy to zrobiłam i porównałam wyniki, to myślałam, że tą, w sumie niczemu winną miarkę rozerwe na strzępy! Od dwóch tygodni centymetry nie spadły z żadnej części ciała, a w niektórych miejscach, chyba ich nawet przybyło..
Fakt, że mierzyłam się po śniadaniu.. ale zjadłam na nie płatki z mlekiem i kromkę ciemnego chleba z miodem, więc od tego posiłku brzuch by mi nie urósł, a tym bardziej uda?!
Wkurzona, poszłam do miasta po baterie do wagi, ale oczywiście wróciłam do domu po dwóch godzinach, spędzonych w sklepach. Odpaliłam moje narzędzie tortur, i czekam na wynik. sprawdzam trzy razy czy aby na pewno dobrze wyświetliło cyfry. No więc okazało się, że przez ten miesiąc ćwiczeń, zamiast schudnąć, przytyłam kilogram !!!

Ech, nie mam pojęcia co się dzieje. Zrobiłam rachunek sumienia, i grzeszkami, które mogły przyczynić się do zatrzymania są:

1. Podjadanie świeżych bułeczek: prawie codziennie, w drodze do domu, wstępuje do sklepu i kupuje sobie jedna albo dwie świeże, pszenne bułeczki, ale czasami też zdarzyło mi się w domu zjeść coś nadprogramowego, więc jednak moja dieta nie była tak idealna.. :(

2. Za mało wody: nie od dziś wiadomo, że piję za mało.. czasami jest tak, że przez cały dzień wypije tylko herbatę do śniadania, i herbatę do kolacji.. A to jest zdecydowanie za mało, i ja to bardzo dobrze wiem..

3. Za mało snu: nie wiem czy to może mieć jakiś wpływ, ale faktem jest, że od jakiegoś czasu później chodzę spać, i śpię po 7 godzin, a w weekendy kładę się o 3 i wstaje o 12.. A powinnam spać 8 godzin i kłaść się o rozsądnej porze, a nie nad ranem.. :)

Przez ten tydzień chcę zrobić taki mały test.. Będę jeść wszystko tak, zgodnie z dietą, bez żadnego podjadania, i będę starała się pić, przynajmniej ten litr wody dziennie. A do tego, spanie 8 godzin, a nie 6 Jeśli mimo to nie schudnę, wybiorę się w końcu do innego dietetyka. :)

 A teraz biegnę wykonać CARDIO POWER & REISTANCE.. :))
















 NIE PODDAM SIĘ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz