poniedziałek, 30 września 2013

poranne ćwiczenia ?

Od jakiegoś czasu codziennie wstaję pół godziny wcześniej, czyli o 6.30.
Nie było mi łatwo przestawić się na takie zrywanie, mimo, że to tylko 30 min to wizja poleżenia sobie pod ciepłą kołderką przez ten czas, zamiast męczących ćwiczeń w zimnym pokoju była o wiele bardziej kusząca. Jednak dałam radę, najbardziej zmotywował mnie do tego ten obrazek :


Zawsze kiedy chciałam odwrócić się na drugi bok,powtarzałam sobie te słowa i podnosiłam się z łóżka.


Jednak do tej pory moimi porannymi ćwiczeniami było 20 min pedałowania na rowerku, i czasami kilka pajacyków, brzuszków i rozciąganie. Dzisiaj postanowiłam trochę to zmienić, bo przecież 30 minut można lepiej wykorzystać niż tylko na rowerek. Tak więc ułożyłam sobie mniej-więcej mój poranny trening.

Czas trwania: ok 30 minut

10 min - rowerek stacjonarny
 ok 5 min- rozciąganie
40 pajacyków
40 brzuszków
20 pompek
60sek. plank
20 przysiadów


Czas zależy od tego jak wcześnie uda mi się wstać, czasami będę dłużej pedałować rowerkiem. :)

Teraz, przede mną trening z Zuzką, trening siłowy-który odpuściłam w piątek i jakieś krótkie cardio.
Dzisiaj 19 dzień wyzwania SQUAT CHALLENGE, czyli 160 przysiadów. Auć. :)









NIE PODDAM SIĘ 


czwartek, 26 września 2013

MOTYWACJE "reason to be fit"

Wczoraj znalazłam artykuł o tym jak prawidłowo wykonywać przysiady i zobaczyłam jakie błędy robię.. Zrobienie 120 przysiadów zajmowało mi ok 5 min i nic po nich nie czułam.. Po wczorajszych 135 'prawdziwych' przysiadach nie czułam nóg, i byłam cała spocona. Naprawdę nie było to łatwe zadanie.
Ostatnio zaczęłam wstawać pól godziny wcześniej i zwykle, tylko po to żeby 20 min popedałować na rowerku stacjonarnym. Do tego robię 10 pajacyków i się rozciągam..
A na koniec  trochę motywacji, czyli powody do bycia fit.. Wybrałam te, której mnie najbardziej motywują.


















NIE PODDAM SIĘ

wtorek, 24 września 2013

moje wrażenie po ZUMBIE

Już od dłuższego czasu chciałam wybrać się na zajęcia zumby, ale jedyne, które organizowano w moim mieście były dość drogie. Jednak po wakacjach na sali gimnastycznej w jednej ze szkół zorganizowano zajęcia, które od razu zyskały swoje fanki. Dwa tygodnie zbierałam się do tego aby tam pójść, no i ... poszłam. Stresowałam się trochę, że pójdę tam sama, i inne osoby będą się krzywo patrzeć na takiego grubasa jak ja.. Ale myliłam się. Instruktorka okazała się baaardzo miła. Podczas zajęć nikt nie mierzył nikogo wzrokiem i nie obgadywał, każdy starał się robić każdy krok dobrze, i wiadomo, nie wszystkim to wychodziło idealnie. Były kobiety w wieku 20 lat, ale i też po 50-ce, a nawet małe dzieci.
Zajęcia trwają godzinę, i można wykupić karnet: 50 zł za 10 godzin zajęć. Jak dla mnie jest to dobra cena. :)

 Na prawdę polecam takie grupowe zajęcia, świetny sposób na spędzenie czasu i spalenie kalorii :)








NIE PODDAM SIĘ

niedziela, 22 września 2013

WEEKEND I NOWE WYZWANIA

Zaczynam stosować sposoby na podjadanie, i muszę powiedzieć, że nieźle mi idzie, ale... mama wczoraj upiekła pyszne ciasto ze śliwkami i kruszonką, i tak jak nie jem ciasta (spróbowałam tylko malutki kawałeczek) to co chwilę zeskubuję kruszonkę, którą uwielbiam i nie mogę się oprzeć :( Na szczęście ciasto pewnie zaraz zostanie skonsumowane przez moją rodzinkę, więc będzie po problemie.
Dzisiaj zaczęłam dietę 1300 kcal.. Lubię ją, bo jestem na niej zawsze najedzona i nie mam nawet ochoty na jedzenie czegoś częściej niż co 2 godziny.. jednak 1000 kcal to zdecydowanie za mało.
Zwiększam mój wysiłek fizyczny, czyli od wtorku zapisuję się na ZUMBE, także w środę pewnie pojawi się moja opinia co do tego rodzaju aktywności. Chciałabym też zacząć trening siłowy w domu, bo niestety do siłowni mam 15 km drogi, ale.. posiadam tylko ciężarki 0,5 kg i 1 kg więc jest to trochę mało, jak czyta na innych blogach to dziewczyny trenują z obciążeniem ok 5 do 10 kg.
Myślałam, żeby może na początek wziąć butelki, zawsze to trochę więcej niż 1 kg ? Poszukam jeszcze informacji na ten temat. :)







NIE PODDAM SIĘ

piątek, 20 września 2013

PODJADANIE: czas to zakończyć !

Ostatnio ograniczyłam słodkie, póki w kuchni nie jest otwarta jakaś czekoladka, to jest dobrze.. (no ostatnio troszkę przesadziłam z białą czekoladką- na szczęście już została zjedzona). Ale kiedy nie ma w domu słodyczy to 'muszę' podjeść coś innego, najczęściej jest to duża porcja owsianki z musli, dosłodzona do smaku cukrem waniliowym i kanapeczki z miodkiem- podkreślam KANAPECZKI, a nie kanapeczka.. przeważnie jeszcze z białego chlebka..
Dobrze wiem, że nie powinnam tak podjadać. Dlatego od jutra zaczynam WALKĘ Z PODJADANIEM. Poszukałam w internecie kilka sposobów, które zacznę stosować. Oto kilka z nich:

1. Dokładne analizowanie: smaku, zapachu i wyglądu potrawy, skupianie się na jej gryzieniu i przełykaniu. Podczas posiłku powinniśmy skupiać się tylko na jedzeniu - nie oglądać telewizji, nie czytać gazet ani książek. Wtedy jesteśmy najedzeni, i nie czujemy potrzeby podjadania.

2. Planowanie posiłków. Kiedy przychodzimy głodni do domu, nie najadajmy się wszystkim co nam wpadnie w ręce. Napijmy się świeżo wyciśniętego soku z warzyw czy owoców, wody mineralnej albo herbaty i wtedy zabierzmy się za gotowanie zdrowego obiadu albo kolacji.

3. Pilnowanie godzin posiłków. Jedzmy co 2-3 godziny. Najlepiej zaplanujmy sobie, o której godzinie będziemy jadły posiłki i trzymajmy się tego planu.

4. Picie wody zarówno przed jak i po posiłku, a także między nimi. Kiedy mamy ochotę coś podjeść napijmy się szklanki wody. W ciągu dnia powinniśmy wypijać ok. 2,5 litra wody !
( To jest u mnie problem, bo czasami zdarza się, że w dzień wypiję tylko szklankę herbaty )

Myślę, że są one bardzo łatwe do wprowadzenie w życie. Wystarczy tylko chcieć.






NIE PODDAM SIĘ